Rodzinne wakacje - budowanie więzi z dziećmi
BUDOWANIE WIĘZI RODZINNYCH NA WAKACJACH
Najlepsze relacje
Życie rodzinne ma dla większości ludzi naprawdę duże znaczenie, a rodzina jest wciąż na nowo przywoływaną i ważną wartością. Zgodnie z tym nastawieniem wyjeżdżamy na wakacje raczej żeby z rodziną pobyć, a nie od niej uciec. I takiej też postawy przeważnie oczekujemy od naszych dzieci. Zanim jednak napiszę, jak wakacyjna atmosfera może wzmacniać więzi rodzinne, parę słów o tym, jakie te więzi (najlepiej) powinny być.
Można chyba powiedzieć - bez powoływania się na naukowe autorytety – że najlepsze relacje rodzinne to takie, w których dzieci czują jednocześnie i wolność, i oparcie w rodzicach oraz bliskich. Na co dzień z różnych powodów równowaga pomiędzy tymi dwoma elementami bywa zaburzona. Boimy się dawać dzieciom zbyt dużo wolności ze względu na ich bezpieczeństwo. Zaspokajamy własne potrzeby (nad)opiekuńczości albo po prostu nie zauważamy, że nasze pociechy do niektórych spraw zwyczajnie dorosły. Wspólny wyjazd na wakacje to znakomity czas, żeby pomyśleć, jak ta równowaga powinna wyglądać i może trochę ją poprawić.
Z ilu osób składa się rodzina?
Mówiąc „rodzinne wakacje”, na ogół mamy na myśli rodziców i dzieci, ale może warto pomyśleć z większym rozmachem. Oferta noclegowa jest dzisiaj tak urozmaicona, że bez trudu można zorganizować wyjazd do ośrodka, w którym na przykład dziadkowie będą mieli własny domek, a z wnukami i dziećmi będą spędzać czas we wspólnej jadalni albo sali kominkowej. Wakacje są świetną okazją do umacniania wszelkich więzi rodzinnych, także tych pomiędzy dorosłym rodzeństwem, a dla jedynaków okazją, żeby pobyć ze swoim „prawie rodzeństwem”. Tam, gdzie spędza wspólnie czas większa liczba dorosłych, łatwiej zorganizować opiekę nad dziećmi i ciekawe zabawy, znajdując też chwilę wytchnienia dla siebie.
Kiedy rodzina spotyka się liczniej, dzieci na ogół mają okazję, żeby wysłuchać więcej rodzinnych opowieści (tych prawdziwych i tych trochę ubarwionych) i przeżyć zwielokrotnione poczucie bezpieczeństwa, wynikające ze znalezienia się w większej, przyjaznej grupie. Z drugiej strony w większym tłumie rodzice i dzieci mniej mają czasu dla siebie nawzajem. Dlatego decydując, z kim pojechać, bierzmy pod uwagę przede wszystkim to, jak bardzo potrzebujemy czasu dla siebie.
Wszyscy razem, a nie każdy osobno
Są oczywiście różne poglądy na temat organizowania czasu na wakacjach. Wypełniony po brzegi plan „zaliczania atrakcji” i zwiedzania jest na pewno interesujący i kształcący. Ale szczegółowe planowanie sprawia, że po trosze zamieniamy jeden harmonogram zajęć na inny. Jest to pewnie dobre dla rodziny, która na co dzień spędza w komplecie wiele czasu. Sądzę jednak, że większość współczesnych rodzin nie może tego o sobie powiedzieć.
Dlatego warto uwzględnić w planach czas, w którym wszyscy, całą rodziną będą robić coś wspólnie. Nieważne, czy będzie to gotowanie obiadu, pływanie żaglówką, gra w karty czy wyprawa w jakieś ciekawe miejsce. Chodzi o to, żeby każdy czuł, że jest niezbędny i że oprócz rodziny nie potrzeba już nikogo innego.
Zaplanowanie takich dni albo wieczorów niekoniecznie musi być łatwe, bo członkowie współczesnych rodzin żyją z dala od siebie. Na co dzień każdy z nich ma własną pracę, przedszkole lub szkołę, gdzie pełnią różne obowiązki i role. Działamy tam nie jako członkowie rodziny, tylko jako członkowie tych grup. Próba pogodzenia ról, do których jesteśmy mocno przyzwyczajeni, może nas niejednym zaskoczyć (kiedy na przykład i mama, i tata przywykli do wydawania poleceń, a każde dziecko naprawdę lubi towarzystwo swojej grupy wiekowej), ale efekt końcowy będzie wart podejmowanego wysiłku.
Poznajmy się
Godziny poświęcone wspólnym zajęciom naturalnie sprzyjają umacnianiu więzi i budowaniu dobrych wspomnień, ale można je wykorzystać jeszcze lepiej.
Taki czas to naprawdę wspaniała okazja, żeby się nawzajem lepiej poznać i obok więzi rodzinnych stworzyć też zwykłe, międzyludzkie więzy przyjaźni. Kiedy rodzina przyjemnie spędza czas w komplecie, warto znaleźć moment, żeby poopowiadać dzieciom o własnych marzeniach i zapytać o ich marzenia (może jakieś okażą się wspólne). Albo żeby przekonać się, czy to co nam wydaje się oczywiste (na przykład lekcje angielskiego, a nie hiszpańskiego), dla naszych dzieci również takie jest. Dlatego zadbajmy o czas, w którym nie będziemy niczego narzucać, tylko z zainteresowaniem zadawać pytania. A kiedy już damy dobry przykład, uważnie słuchając odpowiedzi, bez ich oceniania, oczekujmy w rewanżu tego samego.
Wspaniale jest, kiedy dzieci od najmłodszych lat doświadczają wielu wrażeń, oglądają rzeczy niezwykłe albo moją kontakt z najlepszymi dziełami sztuki. Ale czasem zwykła rozmowa z tatą lub mamą, których widuje się w pośpiechu, może dostarczyć lepszych emocji i bardziej zapaść w pamięć niż wizyta w najbardziej spektakularnym parku rozrywki. Nie marnujmy tej szansy.
Moje miejsce w rodzinie
Kiedy rodzina nie tylko chodzi razem na posiłki, ale też na przykład dla zabawy lepi razem garnki albo wyrusza na konny rajd na bieszczadzkich hucułach, dzieci lepiej uświadamiają sobie, jakie jest ich miejsce w rodzinie i czują się na tej pozycji bezpieczniej (nie dam rady unieść wiadra z wodą, ale mogę popilnować rzeczy).
Łatwiej wtedy zrozumieć, dlaczego fajnie mieć starszą siostrę albo młodszego brata i że nie trzeba tylko się dzielić, ale można też coś dostać. Takie doświadczenia będą procentować długo po powrocie do domu.
Wzajemnemu zrozumieniu sprzyja też zamiana ról. Jeżeli na przykład dziecko jest już na tyle duże, że potrafi się obchodzić z pieniędzmi, można mu wyznaczyć budżet, za który wszyscy razem spędzą dzień. Jeśli na co dzień mama gotuje, to warto znaleźć kuchnię, w której tata przyrządzi obiad. Jeżeli decyzje zawsze podejmuje tata, niech dzieci wspólnie zaplanują dzień (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku) i przekonają się, jak udało im się te plany zrealizować. Takie postępowanie sprzyja rozbijaniu schematów myślenia u wszystkich członków rodziny, dzieci uczy odpowiedzialności, a rodziców ukazuje w bardziej ludzkim niż rodzicielskim wymiarze. No i takie dni często zostają w pamięci dłużej niż turystyczne atrakcje!
Dzielenie się wiedzą
Tata i mama chodzą do pracy, dzieci do przedszkola lub szkoły. Każde z nich na pewno dysponuje jakąś wiedzą. Wspólne, wzajemne korzystanie z tej wiedzy jest zawsze ciekawym doświadczeniem, jeżeli uszanujemy nawzajem swoje kompetencje (dotyczy to wszystkich członków rodziny, czterolatków i czterdziestolatków :-) i będziemy słuchać ze szczerym zainteresowaniem. Jak to zrobić? Można na przykład zdecydować się na zwiedzanie wybranego obiektu, jak zamek w Malborku czy Koliba w Zakopanem, bez przewodnika. Rodzice prawie na pewno mają jakieś wiadomości o tych budowlach i o epokach, w których powstały, a co do dzieci, to myślę, że wysłuchanie ich spostrzeżeń na przykład na temat malborskiej warowni i zgromadzonych tam eksponatów (i porozmawianie o nich) może być ciekawsze od słuchania przewodnika i chodzenia w grupie. Jest przy tym całkiem możliwe, że pojawią się wówczas pytania, na które rzeczywiście zechcemy znać odpowiedź. I odwiedzimy miejsce jeszcze raz, tym razem z przewodnikiem, który będzie musiał odpowiadać na pytania całej rodziny. Takie podejście uczy wszystkich wzajemnego szacunku i znakomicie wyrabia zmysł obserwacji.
To ważne, jaką jesteśmy drużyną
Wspólne spędzenie wakacji może być trudnym wyzwaniem i uda się tylko wtedy, kiedy naprawdę każdy weźmie pod uwagę potrzeby wszystkich innych. Ale jeśli naprawdę się uda, wszyscy wyniosą z tego bardzo ważne poczucie przynależności do grupy, która jest wartościowa (bo umie coś razem zrobić), jest fajna (bo umie się razem bawić), ma własną tradycję (rodzinne opowieści) i własne wspólne sprawy lub marzenia. I w której każdy jest szanowany, chociaż ma do wypełnienia zupełnie inną rolę. Naprawdę trudno o lepszy punkt odniesienia do budowania innych społecznych relacji.
Dzięki takiemu podejściu wspólne, rodzinne oderwanie od codziennej rutyny sprawia, że wszyscy (od przedszkolaka po dziadka) wracają do swoich obowiązków mądrzejsi, silniejsi i bardziej pewni siebie. I czują się przy tym bardziej kochani, a to przecież zawsze jest najważniejsze
Za artykuł "Rodzinne wakacje - budowanie więzi z dziećmi" oraz zdjęcia dziękujemy Państwu Joannie i Leszkowi Frankiewiczom
Jeśli chcesz wygrać pobyt w górach z całą rodzinką, weź udział w naszym Konkursie!
Przeczytałeś artykuł w portalu Dzieciochatki.pl - Miejsca Przyjazne Dzieciom
POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<<
Więcej ciekawych artykułów o podróżowaniu z dziećmi po Polsce tutaj:
WAKACJE Z DZIEĆMI
CIEKAWE MIEJSCA NA WYPRAWY Z DZIEĆMI
NIEZBĘDNIK PODRÓŻUJĄCEGO Z DZIECKIEM